poniedziałek, 29 grudnia 2014

Pizza bez pszenicy!

 Ostatnio coraz bardziej przekonuję się o szkodliwości pszenicy. Ograniczam ją więc do minimum i dążę do całkowitego wyeliminowania z mojego menu. Pod choinkę dostałam opasłe dzieło Williama Davis'a "Kuchnia bez pszenicy" i powiem Wam, że to co w niej wyczytałam to jakiś kryminał! Wszystkim polecam przeczytać :) W każdym razie, ostatnio próbowałam znaleźć jakiś kompromis między moją miłością do pizzy a niechęcią do stosowania pszenicy. I tak oto moja mama wynalazła taki przepis. Genialny! Ciasto jest chrupiące i naprawdę smaczne, co najważniejsze zdrowe i bez grama pszenicy :D Dodatkowo naprawdę łatwo je przygotować (nie zrażajcie się dużą ilością kroków w przepisie!) Dołączam również dwa sposoby na przykładowe sosy (na zdjęciu pizza z sosem białym) i zachęcam do wypróbowania :)


Składniki:
Ciasto:
13 łyżek jogurtu naturalnego (prawie cały duży jogurt)
ok 40g drożdży
0,5 łyżeczki soli
1 łyżka oliwy lub roztopionego masła
15 czubatych łyżek mąki gryczanej
7 łyżek mąki migdałowej

Przykładowy sos (biały):
0,5 szklanki śmietanki 30%
1 łyżka masła
2 ząbki czosnku
mała cebulka
do smaku: gałka muszkatołowa, sól, pieprz

Przykładowy sos pomidorowy:
1 puszka pomidorów*
1 łyżeczka oregano
1 łyżeczka bazylii
1 łyżeczka soli czosnkowej
1 łyżka oliwy
* lub mały słoiczek przecieru

Ciasto:
1. Wyciągnąć jogurt i drożdże z lodówki i zostawić, żeby nabrały temperatury pokojowej (ważne)
2. Do miski wkładamy jogurt, drożdże, mieszamy łyżką i odstawiamy na ok 10min aż zaczną pojawiać się pęcherzyki powietrza.
3. Dosypujemy przesianą mąkę i sól.
5. Wyrabiamy ciasto dokładnie.
6. Odstawiamy w ciepłe miejsce na około godzinę.
7. W międzyczasie przygotowujemy sos i rozgrzewamy piekarnik do 200 stopni.
8. Przygotowujemy składniki na wierzch według własnego upodobania (u nas pieczarki, cebulka, mozzarella)
9. Wykładamy blachę papierem do pieczenia i posypujemy mąką (choć szczerze powiedziawszy, ja akurat użyłam silikonowej formy na tartę do przygotowania spodów). Oddzielamy trochę ciasta na jeden placek i rozsmarowujemy (lub rozwałkowujemy) na żądaną wielkość. Ja zrobiłam 4 spody o średnicy mniej więcej 25-30cm. Wkładamy do piekarnika na 8-10minut (wyciągamy, gdy będzie złociste).
10. Smarujemy spód sosem, nakładamy wierzch, posypujemy serem itp i zapiekamy do rozpuszczenia sera :)

Według mnie, najwygodniej jest najpierw upiec wszystkie spody, a przed samym podaniem, krótko zapiekać z wierzchem :)

Sos (biały):
1. Rozgrzewamy masło na patelni, dodajemy czosnek i posiekaną cebulę, szklimy.
2. Wlewamy śmietankę i doprawiamy.
3. Zagotowujemy i zdejmujemy z ognia.

Sos pomidorowy:
Zmiksować wszystkie składniki :)


Z ręką na sercu - naprawdę warto spróbować! Może na sylwestra? ;>
Przy okazji, życzę Wam, by był on udany! Sylwester i cały rok 2015! :)

//Karola

sobota, 27 grudnia 2014

Zupa krem z dyni z kaszą jaglaną

 Śnieg za oknem, w kominku się pali, a w kuchni pachnie dynią. A ja przedstawiam Wam kolejną zupę, mój faworyt! Wszystko w niej jest fajne - smak, zapach, konsystencja i kolor. Spróbujcie, nie pożałujecie ;)

 Zupa krem z dyni!

Składniki:
ok 350g mrożonej dyni (oczywiście może być też świeża :))
3/4-1 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej
1 cebula
2 ząbki czosnku
2-2,5l wywaru (bulionu/rosołu)
1 łyżeczka curry
sól, pieprz
2-3 łyżki oliwy
*do podania: grzanki z chleba żytniego / pieczywo chrupkie / pestki dyni

1. Przygotować bulion (np wsypać susz warzywny do wrzątku)
2. Do garnka (w którym docelowo będzie cała zupa) wlać oliwę i zeszklić na niej cebulę z czosnkiem
3. Dodać dynię, przykryć i dusić aż będzie całkowicie rozmrożona i rozprażona.
4. Dodać kaszę jaglaną, posypać curry.
5. Zalać wywarem i gotować (aż wszystko będzie miękkie)
6. Zblendować i doprawić.
*7. Przed podaniem przygotować grzanki, uprażyć pestki dyni na patelni itp. :)




środa, 24 grudnia 2014

Barszcz czerwony (według pięciu przemian)

 Późna jesień, wczesna zima. Wilgotno, chłodny wiatr... Brrr! Ale w kuchni cudownie pachnie zupą. Krzepi, rozgrzewa, poprawia humor ;) A jak smakuje? Wyśmienicie oczywiście! Zapowiadam szybką serię zupową (mam do dodania 5 przepisów!). Dziś z racji, że czeka nas Wigilia - barszcz czerwony! W tajemnicy powiem Wam, że nigdy go nie lubiłam, ale w tym roku zdecydowaliśmy, że zagości u nas na wigilijnym stole :) Co więcej, nie smakuje jak klasyczny znany Wam barszcz, dlatego spróbujcie koniecznie!



Składniki:
ok 1,5-2l wrzątku
0,5l kwasu z buraków
5-6 buraków
1 kapelusz suszonego grzybka
kawałek świeżego imbiru
kopiata łycha suszu warzywnego
2 łyżki soku z cytryny (można go zastąpić kwasem z kiszonej kapusty lub ogórków albo oczywiście sokiem z limonki)
przyprawy:
2 ziarenka ziela angielskiego
0,5 łyżeczki lubczyku
0,5 łyżeczki tymianku
1 liść laurowy
1 łyżka majeranku
1 ząbek czosnku
1 łyżeczka rozmarynu
1 goździk
1 łyżeczka estragonu
szczypta mielonego kardamonu
szczypta pieprzu
szczypta soli


 Podkreślam, że kolejność dodawania składników i przypraw jest nieprzypadkowa (na tym opiera się kuchnia według pięciu przemian ;)). Po każdym punkcie najlepiej odczekać parę (1,5-2) minut zanim przejdzie się do następnego :)
1. Zagotować wodę, dodać lubczyk, liść laurowy, majeranek i tymianek.
2. Następnie dodać susz warzywny (można oczywiście zrobić wywar ze świeżych warzyw - np. marchew, por, seler, cebula, pietruszka), grzybka i buraki.
3. Potem dodać ziele angielskie, kardamon, pieprz, czosnek, imbir, rozmaryn i goździk, a także sól i estragon.
4. Gotować co najmniej 3h pod przykryciem, po tym czasie odcedzić.
5. Dodać kwas z buraków, sok z cytryny, podgrzać ale nie przykrywać, gotować jeszcze przez chwilę.

 Polecam jeść z krokietami, drobną fasolką, paluszkami, ciecierzycą, krakersami lub tradycyjnie z uszkami :)
Smacznego! :)


 Korzystając z okazji, chciałam życzyć wszystkim czytelnikom i gościom wspaniałych świąt, suto zastawionych stołów i wiele szczęścia i radości w nowym roku :) Dołączam jeden z moich ulubionych utworów świątecznych! :)


//Karola

czwartek, 18 grudnia 2014

Cynamonowo-bananowe babeczki z czekoladą


Babeczki są tego rodzaju deserem, że można je zrobić w przeróżny sposób. I za to je tak uwielbiam :) Do tego przygotowuje się je dość szybko. Idealny pomysł na coś słodkiego, gdy przyjdą niezapowiedziani goście lub gdy po prostu najdzie nas ochota na deser. Wraz z Karolą robimy te babeczki już kolejny raz i zawsze się nimi zachwycamy. Przygotowanie jest szybkie i przyjemne :) Zapraszam! // Mazia





Składniki (ok.10 sztuk):

200 g mąki żytniej
100 g cukru (najlepiej brązowego, bądź ksylitolu)
50 ml oleju
100 ml mleka
1 jajko
1 banan
0,5 łyżeczki cynamonu
0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
0,5 łyżeczki sody
gorzka czekolada (najlepiej z małymi kawałkami)


1. Banana rozgniatamy na miazgę, najlepiej widelcem.
2. Mieszamy wszystkie suche składniki ze sobą.
3. Rozgniecionego banana mieszamy z olejem, jajkiem i mlekiem.
4. Następnie łączymy ze sobą suche i mokre składniki i mieszamy aż do jednolitej masy.
5. Napełniamy foremki babeczek do 1/4 ciastem, kładziemy po kawałku czekolady i dopełniamy do 3/4 ciastem.
6. Babeczki wkładamy do rozgrzanego piekarnika i pieczemy w 200 stopniach przez ok. 15 minut.





środa, 10 grudnia 2014

Najprostsze placuszki z cukinii


 Hej :) Dziś popełniam krótki i szybki wpis, z okazji dzisiejszego obiadu jakim były wspomniane w tytule placuszki z cukinii. Znam kilka przepisów na takowe, ale ten, który przedstawię jest najprostszy i najszybszy :) Myślę, że dodatkowe plusy to fakt, że są zdrowe oraz to, że koszt ich wykonania jest naprawdę niewielki (dobra opcja dla studentów! :D)

Składniki:
Niewielka cukinia
2 jaja
około 2 łyżki mąki żytniej
ewentualnie pieprz

1. Obieramy cukinię i ścieramy na tarce (ja ścieram na dużych oczkach)
2. Dodajemy jaja i mąkę, ewentualnie doprawiamy i mieszamy.
3. Smażymy!
Powinno nam wyjść około 10 placuszków (dla mnie to dwa obiady :D)



Ot, cała filozofia :)
Życzę smacznego!

//Karola




sobota, 6 grudnia 2014

Naleśniki z ricottą i miodem

Dzisiaj przedstawiam wam zdrowo słodkie naleśniki - czyli coś dla miłośników słodkich obiadów :) Jako, że w swojej diecie zaczynam dość poważnie traktować mąkę żytnią, a mąkę pszenną spycham na najdalszy plan, spróbowałam zrobić z nią również i naleśniki ;) Ku mojemu zaskoczeniu kompletnie nie czuć różnicy, a do tego są zdrowsze! Dwa plusy w jednym :) Fakt faktem, ciasto naleśnikowe wychodzi z tej racji bardziej gęste, ale i temu możemy zaradzić - wystarczy dolać gorącej, przegotowanej wody. // Mazia





Składniki (na 7-8 sztuk):

Ciasto:
1,5 szklanki mąki żytniej
1 szklanka mleka
2 jajka
3 łyżki oliwy
0,5 szklanki przegotowanej wody

Nadzienie:
opakowanie serka ricotty
miód


1. Składniki na ciasto (oprócz wody) mieszamy razem energicznie bądź miksujemy aż do jednolitej masy i odkładamy na 10 min max. Później dodajemy wodę i mieszamy, aż do rozgęszczenia ciasta.
2. Następnie smażymy naleśniki dodając wcześniej na patelnie dosłownie kilka kropel oliwy (wtedy naleśniki nie wychodzą zbyt łamliwe).
3. Na usmażone naleśniki dodajemy troszkę miodu i serka ricotty (według gustu).
4. Na koniec zawinąć naleśniki i polać odrobinką miodu :)

PS: Uważajmy z ilością miodu, gdyż można za bardzo przesłodzić!





środa, 3 grudnia 2014

(fit?) sernik

 Kocham sernik. Bardzo. I on mnie chyba też, bo od dłuższego czasu za mną łaził! Postanowiłam więc wykombinować go jakoś, mimo, że nigdy wcześniej go samodzielnie nie piekłam. Przepisów na internecie pełno, ale pełne cukru (a ksylitolu akurat mam malutko, więc ciężko zastąpić), albo z budyniem, albo z innymi rzeczami, których już u mnie w kuchni się nie spotyka. Co tu zrobić? HA! Wymyślić! Pierwszą próbę podjęłam tydzień temu. Ciasto wyszło całkiem smaczne, ale niestety było jakby nie do końca zwarte. Nie jestem w stanie powiedzieć dlaczego, ale kawałki się rozpadały i jak to moja współlokatorka ujęła 'sernik pływał'. Dziś postanowiłam spróbować raz jeszcze i UDAŁO SIĘ! W 10min (słowo honoru!) można przygotować naprawdę dobry, zdrowy i niskokaloryczny sernik :) potem oczywiście musi swoje odsiedzieć w piekarniku, ale my już w tym czynnie udziału nie bierzemy ;) Nie wiem czy ten przepis jest zupełnie w porządku, ale sernik wyszedł przepyszny! Jestem taka z siebie dumna, jak dawno nie byłam!


Składniki:
0,5kg sera
3 jaja
2 łyżki mąki (ja dałam pełnoziarnistą żytnią)
syrop klonowy (do słodzenia - myślę, że równie dobrze sprawdzi się ksylitol lub syrop z agawy.. nie wiem jak ze stewią, bo ma dosyć specyficzny smak ;))
(prawie cała) mała łyżeczka żelatyny
opcjonalnie aromat lub ekstrakt waniliowy

1. Rozpuścić żelatynę w 1/4 szklanki gorącej wody, odstawić żeby odrobinę ostygła.
2. Ser wymieszać z żółtkami, mąką i syropem (i ewentualnie aromatem) na gładką masę.
3. Ubić białka na sztywno.
4. Delikatnie wymieszać białka z masą serową.
5. Na koniec dodawać po odrobince (!) roztwór żelatyny jednocześnie mieszając.
6. Przelać do formy, piec w 160 stopniach przez 70-80 minut.
7. Po upieczeniu najlepiej odstawić na jakiś czas zanim zacznie się jeść :)

jeden kawałek (zakładając że będzie ich 8) ma mniej więcej 100kcal/15g białka/5g węgli/2g tłuszczu !

pozdrawiam!
Karola

środa, 26 listopada 2014

Najlepsze placuszki owsiane

 Mam bloga od maja i nie było tu jeszcze placuszków?! JAK?! To naprawdę zdaje się być niemożliwe, bo dla mnie to zamiennik chleba! Chleba nie jem PRAWIE wcale (na studiach nie opłaca mi się kupować, bo zanim zdążę go zjeść robi się czerstwy i niedobry, a marnować jedzenia nie lubię), a lubię wszelkiego rodzaju smarowidła, powidła, masła orzechowe. To do czego je stosować? No do placuszków właśnie! Przepis, którym się za chwilę podzielę jest bardzo prosty, placuszki są pyszne i sycące :) Muszę dodać, że są świetne zarówno na słodko jak i nie :)

 Składniki:
0,5szkl płatków owsianych (mogą być też żytnie)
2/3 szklanki mleka/wody
2 łyżki otrębów
0,5szkl mąki (radzę unikać pszennej :))
szczypta soli
1 łyżeczka proszku do pieczenia/sody
1 jajo
3 łyżki jogurtu naturalnego
opcjonalnie:
1 łyżka ksylitolu



1. Płatki zalać wodą/mlekiem i odstawić na min 15min
2. Sypkie składniki (otręby, mąka, proszek/soda, sól i ewentualnie ksylitol) wymieszać razem.
3. Wymieszać mieszankę z płatkami, wbić jajo, dodać jogurt i dokładnie wymieszać.
4. Placuszki smażyć po kilka minut na jednej stronie (ja smażę na oleju kokosowym).

A na zdjęciu placuszki z masłem orzechowym i bananem, dżemem śliwkowo czekoladowym i masełkiem migdałowym. PYCHA!


sobota, 1 listopada 2014

Brownie z kaszą jaglaną

Hej :) Ostatnio stałam się ogromną fanką brownie! Od klasycznego z dużą ilością cukru, jajek i oczywiście czekolady (wstyd się przyznać trochę:)), przez wegańskie (faworyt!) aż do brownie z kaszy jaglanej. Jako, że akurat wczoraj kolejny raz upiekłam to ostatnie, to postanowiłam podzielić się przepisem. Kaszę jaglaną uwielbiam, co już chyba wiadomo. Postanowiłam więc jakiś czas temu wypróbować tego połączenia, ale (jak to ja) zmodyfikowałam nieco przepis, który wygrzebałam w najgłębszych czeluściach internetu. Dla mnie to brownie jest idealne, ma odpowiednią konsystencję, mocno czekoladowy smak, jest łatwe w przygotowaniu no i składniki potrzebne do jego wykonania mam zazwyczaj w domu (może poza śmietanką :)) więc będę wracać do niego, gdy najdzie mnie ochota na taką słodycz.

Składniki: 
1/2 szklanki kaszy jaglanej
2-2,5 szklanka wody (do ugotowania kaszy, najlepiej około 2x więcej niż kaszy)
3 jajka

50 ml oleju (delikatnego, np z pestek winogron)
1/2 szklanki śmietany kremówki 30%
3/4 szklanki drobnego cukru do wypieków/ksylitolu
1/2 szklanki kakao
1/2 tabliczki (50g) gorzkiej czekolady (min 70%!)
1 łyżeczka proszku do pieczenia lub sody
1/2 szklanki orzechów


1. Gotujemy kaszę (do rondelka wsypujemy kaszę, chwilę podgrzewamy aż będzie gorąca (uwaga, żeby nie przypalić!), przesypujemy na sitko i przelewamy obficie wodą, następnie wsypujemy z  powrotem do rondelka i zalewamy wodą i podgrzewamy aż kasza 'wchłonie' wodę).
2. Odstawiamy kaszę do wystygnięcia, następnie możemy ją zblendować na pudding jaglany (nie jest to konieczne)
3. Siekamy drobno czekoladę i orzechy, mieszamy z resztą składników, na końcu dodajemy mieszankę do kaszy i miksujemy.
4. Formę do brownies, albo niedużą blachę wyłożyć papierem do pieczenia, wylać na nią masę.
5. Piec przez 40-45min w temperaturze 180 stopni :)
6. Pozostawić do ostygnięcia a poteeeeem.... ;)

Smacznego!
//Karola





piątek, 31 października 2014

Lekki deser z granatem

Witajcie :) Dzisiaj mam dla was do zaoferowania lekki i zdrowy deser z granatem. Jako typowa i legalna studentka zawsze czyham na promocje i nowości w biedronce, więc i tym razem pognałam do sklepu, gdy tylko się dowiedziałam o festiwalu owoców egzotycznych. Ku mojemu rozczarowaniu nie było już marakui, którą najbardziej chciałam zakupić, ale za to stałam się właścicielką pięknego i okazałego granatu :) Pomyślałam sobie, że fajnie byłoby stworzyć jakiś niedzielny deser, więc z pomocą wujka Google wyszukałam inspiracji :) Deser robi się bardzo szybko, myślę że granat można zastąpić też innymi sezonowymi  owocami. Idealny deser dla niespodziewanych gości :) Na zdjęciu widnieją dwie wersje. Jedna jest ze startą czekoladą, druga z pokrojoną. Dla każdego coś dobrego :)
 / Mazia


SKŁADNIKI (1 porcja):

100 g jogurtu naturalnego
pół łyżeczki cukru waniliowego
1/4 granatu
3-4 kostki gorzkiej czekolady


1. Jogurt wlewamy do szklanki.
2. Następnie wsypujemy cukier waniliowy i mieszamy.
3. Czekoladę ścieramy na małych oczkach, bądź kroimy w kostkę, następnie dodajemy do jogurtu. Całość mieszamy.
4. Na sam wierzch dajemy ziarenka granatu.

Enjoy! :)




czwartek, 23 października 2014

Sałatka krabowa


Witajcie kochani!

Dzisiaj mam dla Was bardzo łatwy przepis na sałatkę krabową. Pierwszy raz miałam okazje ją spróbować dzięki mojej kochanej mamusi :) Tym razem postanowiłam zrobić ją sama i lekko podrasować, że się tak wyrażę ;) Sałatka jest idealna na śniadanie jak i kolacje :) W przepisie jest majonez, jednak zawsze można zrobić wersje bardziej dietetyczną i go pominąć, dodając po prostu więcej jogurtu :) Osobiście, jak widać na zdjęciu, do sałatki zrobiłam tosty, ale równie dobrze można ją zjeść z kromką razowego chleba :)
W takim razie nie przedłużam i dajcie znać, czy Wam smakowało! / Mazia

SKŁADNIKI:

Opakowanie paluszków karbowych (16 sztuk)
100 g makaronu w kształcie ryżu
kukurydza z puszki
1 ogórek
4 jajka
2 łyżki majonezu
2 łyżki jogurtu greckiego
sól, pieprz


1. Makaron ugotować w osolonej wodzie.
2. Ugotować jajka na twardo.
3.Paluszki krabowe pokroić w plasterki.
4. Ugotowane jajka i ogórka pokroić w kostkę.
5. Do miski wsypać ugotowany makaron, dodać pokrojone paluszki krabowe, jajko i ogórek. Całość wymieszać.
6. W oddzielnej misce wymieszać majonez i jogurt.
7. "Sos" dodać do sałatki, przyprawić solą i pieprzem wg uznania i wymieszać.
8. Dla lepszego smaku  wstawić sałatkę do lodówki, aby makaron nie był ciepły i pozostawić najlepiej na noc.
Smacznego! :)




niedziela, 19 października 2014

Tarta z łososiem i szpinakiem

 Witajcie po przerwie spowodowanej rozpoczęciem roku akademickiego :) Dużo u mnie nowego się podziało, wynajmuję inne mieszkanie z innymi dziewczynami i jestem bardzo zadowolona. Okazało się, że moja dobra koleżanka 'z dawnych lat' wybiera się w tym roku na studia do Krakowa więc teraz dzielimy razem pokój i... odkrywamy ciągle jak wiele nas łączy. Nie będę może zdradzać wszystkiego, powiem tylko, że obie stawiamy na zdrowe odżywianie, co zaowocowało rozpoczęciem swego rodzaju współpracy i Marzena (Mazia) zostaje od dziś jedną z autorek tego bloga! :) A dzisiejszy przepis to nasz wczorajszy wspólny obiad :) W ten weekend w ogóle poszalałyśmy jedzeniowo, co zaowocuje kolejnymi przepisami! /Karola

Witam Was wszystkich :) Po takiej cudownej zapowiedzi nie wiele zostało mi do dodania ;) Jak już wiecie, nazywam się Marzena, ale podpisywać się będę Mazia. Zdrowym odżywianiem zainteresowałam się dosyć niedawno, dlatego jestem w tym jeszcze świeża. W tym roku ku mojemu szczęściu zapełniłam grono studentów CMUJ na kierunku Dietetyka, więc chciałabym wnieść w tego bloga nie tylko przepisy, ale również wiele ciekawostek i informacji o zdrowym odżywianiu :)
Jak ktoś kiedyś powiedział, że jesteś tym co jesz. I trudno się z tym nie zgodzić. Ale również uważam, że wszystko jest dla ludzi, oczywiście z umiarem ;) Dlatego uprzedzam, że w niektórych przepisach mogą wkraść się składniki niezbyt uważane za super zdrowe, ponieważ jestem osobą kochającą jeść, a moją zmorą są oczywiście słodycze w każdej postaci ^^ /Mazia


Tarta z łososiem i szpinakiem

Składniki:
ciasto:
200g mąki (u nas 100g orkiszowej i 100g żytniej)
pół kostki masła
pół łyżeczki soli
jajko
2-3 łyżeczki wody

"farsz":
ok 150 g łososia
200g szpinaku mrożonego
4 jajka
10 dag żółtego sera
200 ml śmietany 18%
kilka pomidorków koktajlowych
gałka muszkatołowa
sól, pieprz

1. Składniki na ciasto dokładnie wymieszać i zagnieść na ciasto, ulepić kulkę i wstawić na chwilę (ok 10min) do lodówki.
2. szpinak odparować na patelni, doprawić solą, pieprzem i gałką muszkatołową. Łososia pokroić na kawałki, ser żółty pokroić na tarce o grubym oczku. 
3. Wylepić ciastem formę do tarty, ponakłuwać widelcem.
4. Na ciasto wyłożyć szpinak, następnie zalać 
5.  Jajka, śmietanę i ser wymieszać ze szczyptą soli i pieprzu i wylać na szpinak.
6.  Na masie jajecznej rozłożyć kawałki łososia. Na wierzch powkładać umyte pomidorki.
7. Piec 40 min w temp.180 st.





środa, 24 września 2014

Praliny owsiane z daktylami



Witajcie :) Siedziałam dziś od rana w domu i zdecydowałam, że czas na nowy post, bo dawno już się żaden nie pojawił. Jednak szybko zdałam sobie sprawę, że nie mam o czym napisać. Nie mogłam znaleźć żadnych zdjęć potraw, których przepis miałabym ochotę dzisiaj tu wstawić, nie chciałam sklecać też dzisiaj żadnego pseudonaukowego tekstu na temat diety, a o treningu też nie bardzo mam co napisać, bo z tym czekam do października. Z powodu braku pomysłu na jakąkolwiek treść, szybko zrezygnowałam z dzisiejszego blogowania, trudno! Weszłam na facebooka, a tu pojawił mi się link do przepisu na owsiane praliny z awokado na blogu, który od niedawna śledzę. Wchodzę, czytam, myślę: 'awokado mam, płatki, kakao, miód też, rodzynki zastąpię daktylami, ROBIĘ'. Nieopatrznie najpierw namoczyłam daktyle, a potem po kilku minutach dopiero przekroiłam awokado i niestety KLOPS. Było już przejrzałe - jak ja tego nie cierpię... No i co tu zrobić? Daktyle już się moczą, ochota na pralinki cały czas tak samo mocna... Wzięłam się za szukanie innego przepisu w internecie, ale niestety nie znalazłam żadnego, który by mi przypasował. Postanowiłam sama pokombinować. I oto wyszły z tego moje własne praliny owsiane z daktylami. To jakiś cud, bo moim zdaniem są idealne. :) Przepyszne, słodziutkie, zdrowe, łatwe w wykonaniu i tylko fakt, że szybko znikają można uznać za ich wadę :D No i przez kompletny przypadek znalazł się pomysł na dzisiejszy wpis! Korzystam więc i spieszę się podzielić przepisem na te małe cudeńka.


 
Składniki:
120-130g daktyli
100g płatków owsianych (zwykłych/górskich byle nie błyskawicznych)
30g pestek słonecznika
30g odżywki białkowej (czekoladowej, można zastąpić mlekiem w proszku)
20g kakao prawdziwego
3,5 płaskich łyżek miodu


1. Do malaksera (można też próbować ręcznie) wsypać płatki owsiane i chwilę blendować, żeby je trochę rozdrobnić, ale nie na proszek
2. Do płatków dodajemy kakao, odżywkę, pestki, daktyle i miód i blendujemy już wszystko razem.
3. Z powstałej masy lepimy kuleczki. Jeśli konsystencja nie będzie na to pozwalała polecam dodać trochę miodu.
 Ja ulepiłam 30 kuleczek*, ale ilość zależy od rozmiarów. Moje nie są za duże, ale też nie przesadnie malutkie.
4. ZJEŚĆ! Ewentualnie się z kimś podzielić :)

*30 kuleczek, każda to około 35kcal, 1,2g B, 0,7g T, 6,2g W




czwartek, 11 września 2014

Krem jaglany z awokado

 Jakoś tak mamy z mamą, że łapiemy pewne fazy. Była faza na owsiankę i robiłyśmy ją na miliony sposobów, była faza na wszelkiej maści placuszki, była faza na omlety... a teraz przyszła faza na (jak my to nazywamy) papki :) Może to z lenistwa, bo naprawdę rano nie chce nam się za bardzo gryźć, haha :) W ostatnim poście prezentowałam pudding owsiany, a teraz przyszedł czas na krem jaglany! Zastosowałyśmy proste zamiany: płatki owsiane zamieniłyśmy na kaszę jaglaną, banana na awokado, jogurt został :)


Składniki:
 Szklanka ugotowanej kaszy jaglanej (3/4 szkl kaszy i 3x więcej wody)
 Połowa awokado
 1/2-3/4 dużego jogurtu naturalnego
 Łyżka kakao (lub karobu)
 Łyżka syropu klonowego (lub innego, dla dosłodzenia)




 Blendujemy wszystko na gładką masę, przelewamy do salaterek, dodajemy co lubimy (u nas pokrojona brzoskwinia, wiórki kokosowe i starta czekolada 90%) i proszę! Pyszny deser gotowy. Jest bardzo sycący i ma dużo bardziej kremową konsystencję niż pudding owsiany. Moim zdaniem nadaje się również jako śniadanie, ale to wszystko zależy od indywidualnych nawyków żywieniowych :) Również polecam ten krem jako dodatek do omleta, albo naleśników, spróbujcie!






piątek, 5 września 2014

Pudding owsiany



 Jako, że jestem prawdziwą patriotką i we wrześniu tradycyjnie walczę (sesja :D), to trochę zastopowałam z postami. Dziś krótki i szybki przepis na moje nowe odkrycie - pudding owsiany! Jest to jednocześnie fajna opcja na sycące śniadanko, którego nie trzeba gryźć (kto z rana lubi gryźć?!), opcja ratunkowa, gdy zaśpimy - bez problemu można pudding zabrać ze sobą i zjeść po drodze na uczelnię/do pracy albo po prostu świetny deser. A przygotowuje się go niezwykle prosto i szybko. Ostatnio szukałam inspiracji śniadaniowych, żeby nie jeść 'w kółko' owsianki czy jaglanki i natrafiłam na podobny do tego przepis. Ten jest moją osobistą wariacją i jestem z niej niesamowicie dumna! :D Mam nadzieję, że spróbujecie przygotować ten pudding i dacie mi znać, czy Wam się podoba!

Składniki:
 50-70g płatków owsianych (najlepiej normalne lub górskie, raczej nie błyskawiczne)
 mały jogurt naturalny
 banan
 opcjonalnie dodajemy: inne ulubione owoce, gorzką czekoladę (do starcia), wiórki kokosowe, rodzynki itp.

Najpierw mielimy płatki na mączkę, następnie blendujemy ją z jogurtem i bananem, przelewamy do salaterki/miseczki, posypujemy czym chcemy (wiórki, starta czekolada, owoce) i... JEMY! Proste? Pudding jest przepyszny, ma delikatną konsystencję, słodki smak dzięki bananowi no i z całą pewnością jest zdrowy ;) Polecam też spróbować kakaem/karobem, żeby otrzymać ciemny pudding a'la czekoladowy ;) Smacznego!



wtorek, 26 sierpnia 2014

Frytki z dyni

 Ten, kto zagląda na bloga Kasi ten wie, że parę dni temu podzieliła się przepisem na warzywne frytki. Post o nich przypomniał mi, że jakiś miesiąc temu sama robiłam coś podobnego i nawet udokumentowałam to zdjęciami :) Postanowiłam zamieścić je tutaj, ponieważ akurat moje warzywne frytki nie pokrywają się z frytkami Kasi, bo są zrobione z dyni :D



Składniki:
około 400 gramów dyni
1 łyżeczka otrąb owsianych
4 cm plaster imbiru (nada on frytkom bardziej zdecydowanego smaku)
1 łyżka oliwy z oliwek
sól i świeży pieprz do smaku
Wykonanie:
Dynię obrać ze skóry i wyjąć cały miąższ wraz z pestkami.  Pokroić na słupki o grubości około 1 cm. Im cieńsze, tym krócej będą się piekły, a jeśli pokroimy je grubiej, wydłuży się czas pieczenia Następnie obieramy imbir i kroimy w malutkie słupeczki.
 Do miski wkładamy pokrojoną dynię, imbir, dodajemy otręby, oliwę, delikatnie solimy i mieszamy, aby otręby i oliwa pokryły frytki.
Wykładamy to wszystko do naczynia żaroodpornego (lub blachę wyłożoną papierem do pieczenia) i wstawiamy do piekarnika na około 15-20 minut. Czas pieczenia zależy od grubości naszych frytek. Gotowe frytki powinny być rumiane i miękkie.

Naprawdę polecam, bo roboty dużo z tym nie ma, a naprawdę te frytki są pyszne! Spróbujcie również innych warzyw :) pozdrawiam!


sobota, 23 sierpnia 2014

Ja mam dwadzieścia lat...

  Bez zbytniego rozwodzenia się - dziś są moje dwudzieste urodziny. Śmieszne, bo wyglądam na jakieś piętnaście lat według większości społeczeństwa.. No, choć ostatnio coraz częściej słyszę siedemnaście, więc jest przełom. Dwadzieścia lat to takie wiele i niewiele. Niektórzy złoczyńcy skazani przecież są nawet na 25 lat więzienia, a ja nawet jeszcze tyle nie chodzę po tym świecie! Beztroskie dzieciństwo za mną, trudna dorosłość jeszcze przed. A więc w trakcie czego jestem? Co to za śmieszny okres w życiu? Szkoła życia z powodu studiowania na kierunku o zagadkowej nazwie Matematyka Stosowana. Nauka wielu nowych rzeczy, samodzielności, bo jestem z Mielca a studiuję w Krakowie. Odkrywanie coraz to nowych sekretów zdrowego stylu życia i próba wdrażania ich u siebie. Myślę, że ten okres to najlepszy czas na inwestycję w samego siebie. Na kształtowanie charakteru, na samorealizację. Więc trzeba go wykorzystać jak najlepiej. Nie pozwolić przeminąć za szybko :) Wielu nazywa to najlepszym okresem w życiu człowieka. Okej, więc czas go takim uczynić! A gdy się skończy, czynić takim wszystkie kolejne! :D Tak więc taki mam cel w życiu. Najważniejszy. A przy nim wiele mniejszych. Związanych ze zdrowym stylem życia, treningami, edukacją, zainteresowaniami, relacją z Bogiem. Czas je wreszcie spełniać, a nie tylko mieć! Do dzieła :)

 Jako tort urodzinowy służy mi dziś ciasto o wdzięcznej nazwie 'Jak chcesz'. Kiedy spisywałam jego przepis, spytałam mamy, jak je nazwać i właśnie taką nazwę mi podała, więc tak już zostało. Niestety przepis jest tajny, jeśli chcecie zasmakować tego genialnego, mocno czekoladowego, rozpływającego się w ustach, idealnego do kawy ciasta, to musicie się do mnie wprosić na kawę. Innej opcji nie ma! :)
 Życzę wszystkim miłego dnia!