poniedziałek, 21 lipca 2014

zdrowe cukiereczki na upalne dni :)

 Witajcie :) Pogoda nie odpuszcza, żar się leje z nieba, więc warto mieć parę sposobów na szybkie ochłodzenie :D Ja takich trików potrzebuję szczególnie, bo temperatura powyżej 20 stopni (no dobra, niech będzie 23) jest dla mnie niezwykle męcząca. Pisałam już o domowych lodach bazyliowych, teraz czas na zimne cukiereczki! Fajna to sztuczka, raz chaps do ust, na szybko, a robi się przyjemniej w upale :) A te, które zaprezentuję, są dodatkowo zdrowe i łatwe do przygotowania :)


cukierki winogronowe

 Filozofia to żadna - wymyć winogrona, władować do pojemnika zdatnego do zamrażania i po ok 2h już można się cieszyć zimnymi, słodziutkimi cukierkami :) Jasne winogrona są dla mnie idealne, trochę kwaśne trochę słodkie, ale jeśli ktoś jest miłośnikiem bardzo słodkich cukierków to polecam ciemne :)

przed i po :)

cukierki bananowe

 Tu powiedzmy, że sprawa jest nieco bardziej skomplikowana, ale mimo wszystko przygotowanie jest proste :) Obieramy banana ze skórki i miażdżymy, choćby widelcem, ale porządnie żeby otrzymać taki jakby mus :) Następnie ładujemy łyżeczką do foremki na kostki lodu/pralinki i siup do zamrażalki. Po kilkudziesięciu minutach są gotowe do chapnięcia! :)


to już nie jest 'przed i po', a samo 'po' :D Trzy już zjedzone, spróbujcie koniecznie!

sobota, 12 lipca 2014

Inspiracje #1

Nie będę dziś się specjalnie rozpisywać, ani dzielić żadnym przepisem. O ile zdrowe odżywanie powoli wchodzi mi w krew i prawie nie mam problemów z rezygnowaniem z niezdrowych produktów, to do regularnych ćwiczeń potrzebuję ciągłej motywacji. Bardzo lubię ćwiczyć, kiedy to robię to sprawia mi to niezwykłą radość, ale często bardzo trudno mi się za to zabrać. Mam wiele sposobów na to, by się zmotywować, ale chyba najlepszym jest oglądanie zdjęć :) Nie dążę do konkretnej sylwetki, moim celem jest ogólnie, by widać było choć trochę, że ćwiczę, no i bardzo chcę mieć lepszą kondycję i więcej siły (której w sumie i tak już mam całkiem sporo :D). Od czasu do czasu będę się tutaj dzielić takimi inspirującymi i motywującymi zdjęciami znalezionymi w internecie ;)













czwartek, 10 lipca 2014

Faworki z babki lancetowatej

 Witam, witam!
 Myślę, że tytuł brzmi nieco zaskakująco. Babka lancetowata kojarzy nam się głównie z medycyną (przynajmniej mnie), kompresami, naparami, ewentualnie jakimiś kosmetykami. Na pewno nie z faworkami (albo jak kto woli - chrustem), czyli słodkimi, kruchymi ciasteczkami zjadanymi głównie razem z pączkami w tłusty czwartek. Mnie to zestawienie bardzo zaskoczyło, ale nie bardziej niż smak efektu końcowego :) Przepis pochodzi z ulotki promującej zbieractwo dzikich roślin i jak zwykle jest nieskomplikowany i warty wypróbowania :)


Składniki:
około 20 liści babki
2 jaja
3 łyżki mąki
sól
łyżka oleju
łyżka wody
puder z ksylitolu do posypania :)

Najpierw ubijamy razem jaja, mąkę, sól, olej, wodę.
Myjemy liście.
Liście oprószamy mąką, maczamy w cieście i smażymy je szybko na rozgrzanym oleju.
Odsączamy i posypujemy pudrem.




Faworki są pyszne i chrupiące, słodziutkie dzięki pudrowi, a przede wszystkim zdrowe. Naprawdę polecam! :)



środa, 9 lipca 2014

Zamień cukier na ksylitol!

 Mimo, że blog się dopiero rozkręca, to myślę, że z tym postem już nie muszę czekać. :) Każdy powinien się dowiedzieć o istnieniu ksylitolu. A z doświadczenia wiem, że zdecydowana większość ludzi o nim nie wie. My (ja i mama) dowiedziałyśmy się o nim od właścicielki sklepu ze zdrową żywnością chyba jakiś rok temu (?) i teraz kupujemy go zamiast cukru. 


źródło: internet
 Zanim zaczęłam to całe zdrowe odżywianie, uwielbiałam piec. Muffinki, ciasta, wszelkie słodkości to była moja specjalność. Chyba wszyscy wiemy, że większość przepisów na takie dobrocie zawiera cukier. I to w ilościach ogromnych. Na sklepowych półkach jest trochę zamienników - różne słodziki, stewia... Ale moim zdaniem użycie ich ma wielki wpływ na smak wypieku. Nie podobało mi się to. No, ale tu wkracza nasz superbohater Ksylitol.
 Ksylitol jest białą, krystaliczną substancją, która wygląda zupełnie jak cukier. Moim skromnym zdaniem dużo lepiej smakuje, choć wiele źródeł głosi, że smakuje identycznie :) Tym różni się od innych substancji słodzących, takich jak sorbitol, fruktoza czy glukoza, że w molekule ma 5 zamiast 6 atomów węgla. W efekcie daje w organizmie odczyn zasadowy, a nie kwasowy jak cukier (niszczy bakterie, a nie stwarza warunków do ich rozwoju). 

 Bardzo trafne wydaje mi się być zestawienie prosto z ulotki dołączonej do opakowania ksylitolu, który kupiłyśmy jakiś czas temu:





  • daje odczyn kwasowy w organizmie, dokarmia bakterie i komórki rakowe, zakłóca równowagę hormonalną,
  • sprzyja rozwojowi grzybów i drożdżaków w organizmie (grzybice, kandydoza, itp.),
  • może spowodować hipoglikemię i nadwagę prowadzące do cukrzycy i otyłości,
  • 'wypłukuje' z organizmu sole mineralne i witaminy (zabierając wapń z kości przyczynia się do osteoporozy),
  • powoduje próchnicę zębów i zapalenie ozębnej, parodontozę,
  • jest czynnikiem powodującym niewydolność układu immunologicznego (i autoimmunologicznego),
  • związek chemiczny trudny do strawienia, działa jak uzależniający narkotyk, podając 'puste kalorie' powoduje nadwagę przyspiesza proces starzenia,
  • sprzyja rozwojowi wielu chorób (np. istnieje jednoznaczny związek między spożyciem cukru, a chorobami serca, krążenia, zawałami serca),

Brzmi nieciekawie, prawda? a teraz:

  • w organizmie dając odczyn zasadowy ma działanie bakteriobójcze, stabilizuje równowagę zasadowo-kwasową,
  • hamuje rozwój grzybicy i drożdżaków, 
  • ma Indeks Glikemiczny czternastokrotnie niższy niż cukier (im niższy IG tym niższy poziom cukru we krwi po jedzeniu),
  • ułatwia mineralizację np. (przyswajanie wapnia przez kości),
  • przeciwdziała próchnicy, wzmacnia szkliwo, chroni dziąsła,
  • wzmacnia układ immunologiczny,
  • o prawie połowę mniej kaloryczny niż cukier powoduje zarazem zmniejszenie łaknienia na słodycze,
  • ma własności opóźniające proces starzenia, również skuteczny przy zatwardzeniach,
  • zalecany jest w diecie diabetyków, u osób z zakłóconą tolerancją glukozy, insulinoodpornością,
  • wskazany jest przy: “suchości w ustach”, "zajadach w kącikach ust”, infekcjach górnych dróg oddechowych, nieżytach nosa i gardła,
  • stosowany przy zapaleniu ucha środkowego, zapobiegawczo przeciw bakteryjnemu zapaleniu płuc i oskrzeli przy mukowiscydozie, nadkwasocie, likwiduje niemiły zapach z ust,
  • goi i naprawia,

Moim zdaniem po przeczytaniu tego zestawienia ciężko sięgnąć po cukier :) (przynajmniej mnie jest ciężko).
 Jedyne porównanie, w którym cukier wypada lepiej od ksylitolu, to porównanie cen. Ksylitol może mega drogi nie jest, ale w stosunku do cukru jest to spory wydatek. Jednak trzeba sobie zadać podstawowe pytanie, co jest dla nas ważniejsze: zdrowie czy pieniądze :) Ja mimo, że uwielbiam ksylitol, stosuję go w dużo mniejszych ilościach niż kiedyś stosowałam cukier. Wynika to trochę z tego, że jak byłam młodsza, był ze mnie straszny łasuch słodyczowy, a teraz odzwyczaiłam od tego organizm. Dla przykładu kiedyś herbatę musiałam posłodzić 2-4 łyżeczkami cukru, teraz nie słodzę wcale. Ksylitol jest dla mnie przede wszystkim zamiennikiem cukru w przepisach kulinarnych (a zmielony w młynku elektrycznym świetnie zastępuje cukier puder! jak ->tu<-) :)

Wiem, że taka ilość tekstu może odstraszyć od czytania, ale muszę dodać jeszcze jeden ustęp z ulotki, o której wspomniałam wcześniej: 

Ksylitol jest stosowany jako źródło energii dla osób po przebytym wysiłku. Podczas kiedy glukoza jest trudno przyswajalna, ksylitol pomaga w poprawianiu ogólnej kondycji metabolicznej. Zatrzymuje spadek masy mięśniowej, poprzez silny efekt kataboliczny, który przejawia, jak również poprzez spalanie tłuszczów oraz pomaga stabilizować poziomy insuliny i cukru we krwi. U stosujących dietę ksylitol pozwala na łatwą kontrolę wagi ciała. Spowalnia opróżnianie żołądka, co wzmacnia poczucie sytości, w ten sposób redukuje ogólne spożycie pokarmów. Ksylitol nie jest całkowicie przyswajalny, a ilość kalorii jest w nim niższa o 40% w porównaniu z cukrem. Także początki drogi pokarmowej, tj. jama ustna i zęby, są w szczególnie dobrym stanie zdrowotnym dzięki używaniu ksylitolu. Ksylitol, działający jako źródło wolno przyswajalnej i długotrwale wykorzystywanej przez organizm energii, kiedy zostaje zmieszany z szybciej działającymi węglowodanami, wzmaga utrzymywanie wtórnej energii i uruchamia szlaki tworzenia glikogenu i budowania protein. Dla osób, które poszukują wzmocnienia procesów anabolizmu i osłabienia procesów katabolizmu ksylitol może być bardzo pomocny. Ksylitol wykazuje wzmacnianie ATP, wzrost uwalniania i zużywania tłuszczów, uzupełnianie glikogenu oraz anaboliczne i antykataboliczne, wreszcie antyoksydacyjne efekty, pozwalając zwalczać uczucie zmęczenia mięśniowego. Metabolizm ksylitolu aktywuje antyoksydacyjny system glutationowy, co usuwa wolne rodniki i redukuje oksydacyjne szkody dla mięśni i komórek krwi. Dzieje się tak dlatego, że czerwone krwinki wchłaniają ksylitol błyskawicznie. Wewnątrz czerwonych krwinek znajduje się niezbędny enzym dehydrogenazy, który zamienia ksylitol w L-Ksylulazę, jako część cyklu glukonurowego. Kiedy ten ostatni postępuje, tworzony jest NADPH, co jest konieczne dla utrzymania glutationu w działaniu.

Trochę dużo trudnych słów, prawda? :) Ale myślę, że główną myśl łatwo wyłapać - ksylitol jest dobry na wszystko! Więc stosujmy go, a cukier, który nam szkodzi zostawmy na sklepowych półkach!



A jako dodatek: szybki sposób na sok z porzeczek! 
Porzeczki+ksylitol do słoika i czekamy aż puszczą sok. Bajecznie proste, a bardzo pyszne :)
Pozdrawiam!

czwartek, 3 lipca 2014

Masło orzechowe!


Zawsze lubiłam masło orzechowe, ale odkąd zrezygnowałam z pyszności zwanej nutellą, to moja największa miłość!
 Od paru miesięcy zawsze mam to smarowidło gdzieś w szafce, najczęściej sięgałam po masło firmy Felix (najlepsze smakowo), albo Primavica (bez cukru i bez soli, co jest sporym plusem). 
 Jednak teraz moim faworytem jest masło zrobione przeze mnie. Nie mogłam się doczekać, aż będę mogła zrobić własne i niedawno wreszcie miałam możliwość. Użyłam nowego blendera mamy i starego (ale niezawodnego) malaksera :)
 Teraz mam apetyt na więcej i na pewno na dniach spróbuję zrobić masełko z orzechów nerkowca albo migdałów :)





Idealne masło orzechowe (według lovingpeanutbutter ;)):
400g orzeszków ziemnych (nie solonych!)
łyżeczka ksylitolu
łyżeczka soli

Koszt niewielki, a muszę zaznaczyć, że słoiczek na dole ma w sobie około połowę uzyskanej ilości masełka uzyskanej z podanej ilości fistaszków ;)


Oczywiście przepis jest niespodziewanie prosty. :)
 Ja najpierw zmieliłam orzeszki na proszek w blenderze (poradził sobie z nimi w sekundę!) a potem proszek przesypałam do miksera i tam kontynuowałam mielenie orzeszków po dodaniu soli i ksylitolu, po czym czekałam aż zaczną się 'oleić'. Oczywiście nie każdy chce ciapać dwóch urządzeń, więc oczywiście można wsypać wszystko albo do malaksera albo do blendera i robić od początku do końca w jednym. Ja bałam się, że stary malakser nie poradzi sobie z twardymi orzeszkami, a blender choć sobie poradził, to jest dosyć duży i wydobycie potem masełka z dna byłoby kłopotliwe, więc zdecydowałam zrobić tak jak opisałam powyżej :) Mielić orzeszki należy albo używając trybu pulsacyjnego, albo (zalecam) robić co 1-2min przerwę, żeby nie przegrzać silnika blendera. Potem wystarczy przełożyć masełko do słoiczka/pojemniczka i przechowywać maks przez... hm, no właśnie... ciężko mi powiedzieć jak długo można je trzymać. U mnie nie wytrzymało i zniknęło bardzo szybko ;)


 Domowej roboty masło posmakowało mi bardzo. Wiem, że używając urządzenia zwanego thermomix uzyskalibyśmy je o wiele szybciej, ale cieszę się, że i zwykły blender sobie radzi :) a thermomix jest na mojej WISH LIST i w końcu go dopadnę :) pozdrawiam!