Dzisiaj przedstawiam moje najnowsze odkrycie - Brownie z czerwonej fasoli! Po zjedzeniu ledwie kęsa zadałam sobie pytanie 'jak ja mogłam tego wcześniej nie spróbować?!'. Jednak odpowiedź jest prosta - nie wiedzieć czemu umyśliłam sobie, że nie lubię czerwonej fasoli, a więc i to ciasto mi nie posmakuje. Ale jak się okazało, fasolę lubię (miałam okazję jeść kilka potraw z jej udziałem i o dziwo, zrozumiałam, że jej smak mi nie przeszkadza), a ponadto w tym cieście i tak jej kompletnie nie czuć! Ani (za sprawą blendowania) nawet jej nie widać. Jedząc to ciasto na prawdę ciężko się w ogóle zorientować jaki jest jego skład :) Tradycyjnie bazując na znalezionych w internecie przepisach stworzyłam swój własny, oto on:
Składniki:
2 puszki czerwonej fasoli,
3 łyżki prawdziwego kakao,
ok 3/4 szklanki ksylitolu,
półtora łyżeczki sody lub proszku do pieczenia,
3 łyżki oleju (najlepiej kokosowy lub z pestek winogron)
cztery łyżki kakao,
odrobina ksylitolu (wg uznania),
4 jajka,
tabliczka (100g) gorzkiej czekolady (min 70%, najlepiej 90%)
1/4 szklanki mleka
1. Piekarnik nagrzewamy na 180 stopni
2. Połowę tabliczki czekolady roztapiamy w kąpieli wodnej.
4. Gotową masę przelewamy do formy i wstawiamy do piekarnika na 40-50min.
5. Pod koniec pieczenia przygotowujemy polewę: do rondelka wlewamy mleko i podgrzewamy (nie gotujemy), dodajemy drugą połowę czekolady, 2-3 płaskie łyżki ksylitolu i 2 łyżki kakao, mieszamy aż do uzyskania gęstej, ale lejącej konsystencji.
6. Po wyjęciu ciasta z piekarnika rozsmarowujemy polewę.
Ciasto można jeść, jak tylko polewa zastygnie, ale możne je również kilka dni przechowywać w lodówce i jest równie pyszne :)
Smacznego!
/Karola